Żongler

Chciałabym wszystkich przeprosić. Zawieszam bloga na czas nieokreślony. Mam problemy rodzinne i nie w głowie mi teraz pisanie opowiadań. Postaram się jak najszybciej wrócić. Jeszcze raz przepraszam.

Dodałam zakładkę Szablony. Zainteresowanych zapraszam.

niedziela, 2 września 2012

Rozdział 7



„Romantyczne” Hogsmeade


 Jesień  tego roku zachwycała oczy uczniów i nauczycieli mnóstwem barw. Zamiast zieleni traw każdy mógł podziwiać złoto-czerwone dywany z liści. I choć drzewa stawały się szare, nagie, ten ogrom kolorów na świecie to rekompensował. Nawet nadchodzące chłody.
  Hermiona patrzyła z okna wieży na sporą grupę uczniów oddalających się od zamku. Dostrzegła w tłumie ognistorude włosy Ginny i zaraz obok niej postać Harry’ego. Dziewczyna wątpiła, by chłopak powiedział coś swojej ukochanej. Ukrywał przed Weasleyówną miłość do Hermiony. To z kolei powodowało, że panna Granger zaczynała zastanawiać się, jakim cudem Harry może kochać dwie osoby naraz. To do Rona należało jej serce i z trudem potrafiła sobie wyobrazić pojawienie się w nim miejsca dla kogoś jeszcze. A może już zrobiła komuś takie miejsce?
  Owszem, kochała Harry’ego. Ale jak brata. Znała go najlepiej ze wszystkich, lepiej nawet niż Ron oraz Ginny. Byli przyjaciółmi od siedmiu lat, razem pokonali tyle zła. Nigdy w siebie nie zwątpili. I to sprawiało, że ich przyjaźń stała się taka silna.
  Jednak po wyznaniu Pottera… Co go do tego skłoniło? Czy mogliby być po tym przyjaciółmi tak jak dawniej? To pozostawało iście wątpliwą kwestią.
  I nawet zaczęła się zastanawiać nad swoimi uczuciami względem Wybrańca. Zasiał w niej ziarno wątpliwości. Bo przecież  Harry był, kiedy Rona nie było… 
  
Po raz pierwszy w życiu Teodorowi pociły się ręce. Tak, JEMU pociły się ręce. Przestępował z nogi na nogę, co chwilę poprawiał  włosy i przygładzał ubranie. Wreszcie odważył się zaprosić Shadow do Hogsmeade. W ogóle Shadow była pierwszą dziewczyną, którą gdziekolwiek zaprosił. Do tej pory nie udało mu się znaleźć osoby mogącej przyprawić go o szybsze bicie serca.
  Salon Ślizgonów powoli pustoszał, czas uciekał, a Shadow wciąż się nie pojawiała. Chłopak zerkał nerwowo na zegarek. Pięć minut, dziesięć. Zaczynał się niepokoić. Umówili się na dokładną godzinę, a dziewczyny nadal nie było. A może po prostu go wystawiła? Nie miała odwagi powiedzieć mu w twarz, że nie chce się z nim spotkać, więc zwyczajnie nie przyszła. Tylko przecież kiedy ją zapraszał, wydawała się tak serdeczna i miła. Tak różna od reszty Ślizgonek. A to mocno mąciło mu w głowie.
  Kiedy Teodor uznał, że dziewczyna nie przyjdzie, skierował się ku dormitorium. Dostał kosza. Po raz pierwszy kogoś zaprosił i dostał kosza. Usłyszał, że ktoś woła go po imieniu.
  Odwrócił  się i jego serce zabiło mocniej. Shadow zmarszczyła brwi, ale zaraz ruszyła w stronę chłopaka. Pacnęła się ręką w czoło, jej ciemne włosy zafalowały.
  - Mieliśmy spotkać się tutaj, a nie w sali wejściowej?  - zapytała retorycznie, unosząc kąciki ust w przepraszającym geście.
  Teodor zaśmiał się cicho. Wyglądała uroczo z tą zakłopotaną  miną.
  - Bardzo cię przepraszam – wybąkała, spuszczając wzrok. Niedbałym ruchem dłoni odgarnęła włosy na ucho.
  - Nic się  nie stało – zapewnił ją. – Chociaż  myślałem, że mnie wystawiłaś – mrugnął do niej, za co dostał kuksańca.
  Stali naprzeciw siebie i milczeli. Sposób bycia Shadow rozbawiał go. Przez myśl przeszło mu, że Tiara powinna przydzielić ją do Hufflepuffu, a nie do Slytherinu. Była taka radosna i szczera.
  Zagryzła wargę. Teodor nie miał doświadczenia z dziewczynami i nie wiedział, co powinien robić. Shadow uśmiechnęła się słodko. Wzięła go ze rękę, po czym splotła swoje delikatne palce z jego palcami. Oboje wydawali się zaskoczeni tym gestem. Teodor na chwilę zaniemówił, a potem rozbawiony powiedział:
  - Chyba jeszcze zdążymy dogonić McGonagall.
  - Chyba tak – odparła i wciąż trzymając go za rękę, ruszyła powoli w stronę wyjścia.
  *
  Spędzili ze sobą kilka godzin i Nott nie wiedział, kiedy ten czas zleciał. Czuł się w jej towarzystwie bardzo swobodnie. Rozmawiali tak otwarcie, jakby znali się kilka lat, a nie kilka dni. Shadow wydawała się dziewczyną bez wad, choć w ciągu ich spotkania naskoczyła na niego parę razy, pokazując pazurki. Umiała bronić swojego zdania i może nawet była zbyt wybuchowa.
  Szli boczną uliczką Hogsmeade, trzymając się za ręce. Dyskutowali zawzięcie na temat Armat z Chudley, drużyny, której Shadow ogromnie dopingowała, a której Teodor wręcz nie znosił. Dziewczyna próbowała przedstawić mu swoje racje w jak najlepszym świetle. Była zarumieniona, jej ciemne oczy ciskały błyskawice.
  - Spójrz na to z innej strony – mówiła – Scott Riley jest świetnym ścigającym.
  - Możliwe – odparł bez przekonania. Czuł, że ta dyskusja zmierza w złym kierunku.
  Wyszli na główną ulicę. Roiło się na niej od uczniów z Hogwartu. Ciężko było się przecisnąć. Nagle twarz Shadow sposępniała. Szybko wyrwała rękę z uścisku Teodora. Chłopak zmarszczył brwi, zdezorientowany.
  - Shadow! – usłyszał radosny męski głos, która należał do dobrze zbudowanego dwudziestokilkulatka. Mężczyzna porwał w objęcia zaskoczoną, ale i ucieszoną Shadow. Wyciągnął ją na długość ramienia, przyglądając się jej z uśmiechem. – Dawno się nie widzieliśmy, mała.
  - Ostatnim razem chyba przed wojną – odparła na to. – Co ty tu robisz?
  - Interesy – rzucił wymijająco.
  Teodor stał jak wryty i zupełnie nie wiedział, co ma robić. Shadow spojrzała na niego przepraszająco. Nottowi przeleciało przez głowę, że mężczyzna jest jej byłym.
  - Adamie, to mój kolega, Teodor – przedstawiła ich sobie po kilku chwilach milczenia. – Teo, to mój brat, Adam.
  Rysy twarzy Adama stężały, a uścisk dłoni, jakim obdarzył Teodora, na pewno nie był przyjacielski. Zachowywał się jak typowy starszy brat.
  - Miło cię poznać – burknął brat Shadow.
  - Nawzajem – odparł Teo.
  Shadow cmoknęła Adama w policzek, mówiąc, że się spieszą. Chłopak niechętnie kiwnął głową i obrzucił Teodora taksujących spojrzeniem.
  - Widzę  McGonagall – powiedziała Shadow, kiedy zostali sami. Już nie trzymała Teodora za rękę.
  - Jesteś  spięta – stwierdził. Nie ruszyli się o krok w stronę  miejsca zbiórki.
  - Adam…  - westchnęła. – Potrafi być dość wybuchowy. I bardzo mnie pilnuje. Wolałam go nie podjudzać – dodała, spuszczając wzrok.
  Teodor musnął palcami jej dłoń. 
  - Cóż, teraz go tu nie ma – szepnął.
  Nachylił  się ku niej, a ona przymknęła powieki. Czuł przyśpieszony oddech dziewczyny. Odgarnął włosy z jej twarzy, Shadow przysunęła się bliżej. Serce biło mu jak oszalałe. Kiedy ich usta miały się złączyć, Teodor poczuł, jak czyjaś silna dłoń chwyta go za bluzę i odciąga od Shadow. Ręka Ślizgona instynktownie powędrowała do kieszeni, w której spoczywała różdżka.
  - Trzymaj się od niej z daleka – usłyszał syk przy swoim uchu. Adam popchnął go. Teodor szybko odzyskał równowagę. Skupili na sobie uwagę przechodniów.
  - Adam! Co ty robisz?! – wrzasnęła Shadow. Chciała podejść do Teo, ale brat złapał ją mocno za ramię i prowadził w przeciwną stronę. Szatynka znowu posłała Nottowi przepraszające spojrzenie.
  Teodor już wiedział, że więcej jej nigdzie nie zaprosi. 
  
Hermiona długo myślała nad słowami Harry’ego. Powiedział jej, że ją kocha. Ona też go kochała, jak brata, jak przyjaciela. Ale czy na pewno? Czy nie pomyliła się co do swoich uczuć? Czy nie była choć odrobinę zazdrosna, widząc Harry’ego z Ginny? Czy te iskry między nią a Ronem przypadkiem nie wygasły?
  Przestała myśleć, zastanawiać się nad tym. Znała odpowiedź na każde pytanie i żadna jej się nie spodobała. 
  
Draco ze zdumieniem zauważył, że brak ojca przestaje być dla niego tak dotkliwy. Częściej się uśmiechał i ku radości Astorii, częściej rozmawiał z ludźmi. Już przestał burczeć na wszystko oraz wszystkich. Zachował ironię i złośliwość. Tych cech po prostu nie umiał się pozbyć. Jednak wciąż potrzebował samotności. Jeszcze nie do końca uwolnił się od żałoby. Nadal cierpiał, lecz już nie tak bardzo jak wcześniej.
  Zostawił  roześmiane towarzystwo w salonie Ślizgonów. Musiał się przejść, a Astoria, Blaise i Teodor już przyzwyczaili się do jego humorów. Lubił spędzać czas w ich towarzystwie, choć śmiechy oraz beztroska tamtej trójki odrobinę go przytłaczały. Nie mógł po raz setny tego wieczora słuchać o nieudanej randce Notta.
  Mimo dość późnej godziny na korytarzach pałętała się jeszcze spora ilość maruderów. Draco patrzył na grupki nastolatków i wciąż zastanawiał się, czemu nie może cieszyć się z błahych rzeczy jak dawniej. Wyblakły Mroczny Znak przypominał mu o przeszłości, o Voldemorcie. Miał przypominać mu te straszne czasy do końca życia. Zamyślił się – czy będzie jeszcze kiedyś cieszył się z błahych rzeczy?
  Nogi poniosły go do biblioteki. Lubił to miejsce, ale nie do przesady jak Granger. Po męczących lekcjach podobało mu się, że może tak po prostu usiąść i pomyśleć. W żadnym innym miejscu w Hogwarcie nie czuł się tak bezpiecznie jak tutaj. Zapach starych ksiąg odurzał go i przenosił do innego świata.
  Draco zdziwił się, bo zwykle o tej porze w bibliotece było tylko kilka osób. Lecz dzisiaj jakby wszystko chciało mu zrobić na złość, nie mógł znaleźć wolnego miejsca. Wziął pierwszą lepszą księgę i usiadł przy wypatrzonym wcześniej dwuosobowym stoliku. Spojrzał na trzymany w rękach wolumin. Nie był zbyt ciężki ani zbyt duży. Tytuł głosił: „Baśnie barda Beedle’a”. Prychnął pod nosem. Otworzył książkę na pierwszej stronie i udawał, że czyta.
  Przymknął oczy, pozwalając swoim myślom odpłynąć.
  Już  niemal zasypiał, kiedy ktoś go szturchnął. Otworzył oczy i obrzucił wrogim spojrzeniem drobną brunetkę.
  - Pytałam, czy wolne – powiedziała dobitnie.
  - Tak – odparł i przyjrzał się jej.
  W rysach twarzy dziewczyny było coś znajomego. Zajęła miejsce naprzeciw niego i rozłożyła pergamin. Miał wrażenie, że skądś  ją zna. Po kilku minutach ciszy odważył się zapytać:
  - Jak masz na imię? 
  Podniosła na niego wzrok, zaskoczona.
  - Jaqueline Morgan – przedstawiła się po chwili milczenia.
  - A ja…
  - Wiem, jak masz na imię – ucięła.
  I znów zamilkli. Draco podjął drugą próbę rozmowy.
  - Mam wrażenie, że skądś cię znam.
  - Możliwe – rzuciła, nie odrywając wzroku od pergaminu. – Jestem w Slytherinie od siedmiu lat – dodała ironicznie.
  - Ale…
  - Słuchaj, chciałabym dokończyć wypracowanie. Mógłbyś się  zamknąć? – zapytała szorstko.
  Draco skulił się. Ta dziewczyna intrygowała go. Już po kilku chwilach rozmowy wiedział, że nie da sobie w kaszę dmuchać.
  Astoria taka nie była. 
  
Ginny próbowała zasnąć, ale kraina Morfeusza wydawała jej się teraz odległa. Wciąż myślami znajdowała się przy Harrym i Hermionie. Coś między nimi nie grało. Zachowywali się w swoim towarzystwie dość powściągliwie. Do tej pory tak nie było.
  Martwiła się o swój związek. Czuła, że oddalają się z Harrym od siebie. Ale musiała walczyć o tę miłość. Zbyt dużo jej poświęciła, by teraz się tak po prostu poddać. 
  
Było już  grubo po północy, a Harry wciąż nie mógł spać. Przewracał  się z boku na bok i myślał. A jego myśli pędziły w kierunkach, o których wolałby zapomnieć. Czuł się bardzo zmęczony tym wszystkim, dlatego liczył na choć odrobinę snu.
  Niestety, tej nocy Harry’emu Potterowi nie było dane zasnąć.
  Starając się zachowywać jak najciszej, opuścił dormitorium. Nie mógł dłużej słuchać miarowych oddechów kolegów. Zszedł po schodach do Pokoju Wspólnego. Ogień w kominku prawie wygasł, a w jego nikłej poświacie zobaczył skuloną  postać na kanapie.
  - Też  nie możesz spać, co? – rzucił w stronę Hermiony.
  Dziewczyna na dźwięk jego głosu drgnęła, lecz nie odwróciła się. Chłopak zajął miejsce obok niej. Dopiero wtedy na niego spojrzała. W Harrym coś jakby odżyło. Skąd mógłby wiedzieć, jak smakuje miłość, jeśli może jej nie spróbował? Może miłość do Ginny nie była prawdziwa? Dopiero przy Hermionie czuł, że żyje.
  - Czemu wszystko tak się skomplikowało? – zapytała, odwracając wzrok w stronę dogasających płomieni.
  - Nie wiem – odparł zgodnie z prawdą i poprawił włosy. Zawsze tak robił, gdy się denerwował. – Tęsknisz za Ronem? – wyrzucił z siebie. Chciał rozmawiać. Obojętnie o czym. Po prostu rozmawiać.
  Hermiona uśmiechnęła się lekko. Może przypominała sobie teraz pocałunki rudzielca?
  - Tak –  odparła po chwili.
  Zamilkli.
  - Możemy zapomnieć o tym, co ci powiedziałem? – poprosił  Harry.
  Spojrzała na niego, ale on nie patrzył na nią. Wzrok miał wbity w swoje ręce. Hermiona zastanawiała się nad jego słowami. Harry wiedział, że prosi o niemożliwe. Nie da się zapomnieć o czymś takim jak wyznanie miłości. Zresztą nawet gdyby o tym więcej nie wspominali, to nadal panowałaby między nimi niezręczna atmosfera I on, i Hermiona dobrze o tym wiedzieli. Poza tym było coś, co nie dawało dziewczynie spokoju. I Harry widział to po jej zaciśniętej szczęce.
  - Harry, o czymś takim nie można zapomnieć – powiedziała miękko.
  - Ale możesz udawać, że tamte słowa nigdy nie padły – naciskał. 
  - A jeśli ja nie chcę udawać? Ani o tym zapominać? – spojrzała na niego. Oczy jej płonęły. Jak na dłoni było widać, że go zaskoczyła. Chciał coś powiedzieć, ale został uciszony gestem ręki. – A co będzie, jeśli powiem, że też cię  kocham? – wyrzuciła z siebie.
  Twarz Harry’ego pojaśniała.
  - To chyba dobrze, prawda? – upewnił się, uśmiechając.
  - Nie –  zaprzeczyła szybko. – To nie jest dobre. Zranilibyśmy Ginny.
  Ach, Ginny. Jego promyczek, światełko w tunelu. Osoba, którą prawdopodobnie kochał i która przeszkadzała mu pokochać Hermionę.
  - Ron również by ucierpiał – ciągnęła.
  - Wiem – zasępił się Harry. Nie chciał kogokolwiek ranić.
  - Byłbyś  gotów zostawić Ginny dla mnie? – zapytała.
  - Nie –  odparł po chwili zastanowienia. – Bałbym się konsekwencji.
  - Więc dobranoc, Harry.
  Zauważył,  że w jej oczach wzbierają łzy.
  - Hermiona, zaczekaj! – zawołał za nią, gdy odchodziła w stronę dormitoriów.
  Nie zatrzymała się ani nie odwróciła. A on nie mógł się na nią  za to złościć. Dokonał wyboru.
  A ogień  w kominku zgasł.
____
No i siódemka za nami. Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
Jutro rozpoczęcie, a ja mam nogi jak z waty. Czekają mnie w tym roku egzaminy, bierzmowanie i wybór liceum. Na razie jeszcze nie wiem, jak to wszystko ogarnę -,-
Następny rozdział pojawi się 16.09.2012 r. I od tej pory rozdziały będą publikowane co dwa tygodnie w niedzielę. O nieplanowanych przerwach na pewno poinformuję.
Pozdrawiam,

12 komentarzy:

  1. Podoba się, podoba i to bardzo :) nie ma się co przejmować - ja już gimnazjum zakończyłam, egzaminy zdałam na wynik bardzo dobry (prawie 70% ze wszystkiego razem), wynik ogólny 114 punktów na 150. jutro zaczynam naukę w technikum, a testy nie są aż takie trudne, jakie się wydają - trochę logiki, skupienia i wszystko pójdzie jak z płatka :) zleci tak szybko, jak mi, zobaczysz! i życzę powodzenia! ;*

    co do rozdziału, uhm, takie przeskoki w postaciach... podoba mi się to! odskocznia od głównych postaci, ich życia i tak dalej. najbardziej podobał mi się moment z Draco (aah, tak uwielbiam go i aktora go grającego, tutaj mogę się przyznać ;)), taki inny niż wszystkie. na drugim miejscu rozmowa Harry'ego z Hermioną - czyli ona jednak go kocha? łiiii! i jest zazdrosna o Ginny.. no nie wiem, jak to będzie, nie wiem, ale mam nadzieję, że wymyśliłaś coś superaśnego *____*
    co do czcionki, podczas dodawania posta koniecznie zmień rodzaj i wielkość czcionki na "normalny" - powinno pomóc.
    pozdrawiam i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbowałam tak, jak mówiłaś - nic się nie zmienia ;/ Ale dziękuję za pomoc ;*
      Dziękuję za te pokrzepiające słowa ;* Mam nadzieję, że ze mną będzie podobnie :)
      Co do tych 'przeskoków', jak to ujęłaś, to nie wyobrażam sobie pisania w kółko o tych samych postaciach. Po jakimś czasie popadłabym w rutynę i odechciałoby mi się prowadzić to opowiadanie -,-
      Ja chyba też najbardziej lubię Draco ;)
      Dziękuję za miłe słowa ;*

      Usuń
    2. a piszesz rozdziały w wordzie? bo jeżeli tak to musisz je skopiować z worda do notatnika i dopiero skopiować na bloga, bo tak to są kłopoty z czcionką właśnie. Tak to zmienia się rodzaj czcionki w dostosuj szablon i jest ok. Jednak ja skopiowałam raz z worda od razu i teraz jak kopiuje nawet z notatki to i tak nic nie pomaga...

      Usuń
    3. Piszę w wordzie, ale nie chcę kopiować ich do notatnika, bo zależy mi, żeby były wyśrodkowane i z akapitami.
      W każdym razie dziękuję za pomoc :))

      Usuń
  2. Hej. Tak na początku nie martw się tak bardzo szkołą będzie dobrze. A co do rozdziału bardzo mi się podoba i wcześniejsze również. Piosenka też mi się podoba. Czekam na ciąg dalszy. Pisałaś wcześniej jakieś blogi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :)
      Pisałam, ale na onecie :)

      Usuń
  3. Jak fajnie, że nowy rozdział. Wiem, nie za twórcze zdanie, ale co tam ;) A więc jednak Hermiona kocha Harry` ego, jeee!! Doskonale opisałaś jaka to jest skomplikowana sytuacja, z jednej strony Ron i Ginny, a z drugiej prawdziwa (mam nadzieję) miłość. Niech wena i duużo czasu będzie z tobą :) Szkoda, że nowy rozdział dopiero 16, ale na pewno warto będzie czekać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam na raz całe opowiadanie mimo tego, że u mnie trwa sesja poprawkowa ;) Jest ono wspaniałe, gdy czytam sceny z Harrym i Hermioną mam motyle w brzuchu, chociaż zazwyczaj nie przepadałam za opowiadaniami z tą parą. Podoba mi się też to, że piszesz tak, że nie wiadomo do końca czego się spodziewać, czy oni będą razem czy nie.
    Poza tym piszesz bardzo dojrzale pomimo swojego wieku, jestem zaskoczona że jesteś jeszcze w gimnazjum ;) w porównaniu do Ciebie stara ze mnie dupa ;D hehe ;d ( 21 lat )
    Staje się Twoją stałą czytelniczką i wstawiam do linków. Jeżeli masz ochotę to zapraszam do siebie ;)
    www.historiahilaryrose.blogspot.com

    PS. Jedyną wadą twojego opowiadania jest to, że używasz samych imion do określenia osoby, a możesz jeszcze Wybraniec, szatynka, piegowata cokolwiek, tak to masz strasznie dużo powtórzeń ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Heja! ;)
    Dawno mnie tu nie było, prawda? Ale teraz jestem, z nadrobionym całym opowiadaniem i z obietnicą, że będę pojawiać się regularnie. Tylko szkoda, że nie informujesz o nowych notkach :/
    W każdym razie - opowiadanie podoba mi się. Jestem wielką fanką przyjaźni damsko męskiej, dlatego w książce cieszyłam się, że na lini Harry-Hermiona Rowling nie nawaliła i zostawiła przyjaźń przyjaźnią. W opowiadaniach fanowskich lubię jednak alternatywę, a u Ciebie z pewnością mogę taką znaleźć. Fajnie, bo niewiele można teraz przeczytać stale pisanych opowiadań Harry Hermiona.
    Ogółem podoba mi się, jak prowadzisz fabułę, ciągłe wątpliwości Hermiony, zakochanie Neville'a w Lunie, mam nadzieję, że wprowadzisz też watek Draco-Luna, bo wiesz, a jak nie pamiętasz, to ci powtórzę, kocham ten naprawdę rzadki paring <3
    Na razie nie podoba mi się tylko rozdział piąty - jakoś nie widzę tej dzikiej imprezy z ginevrą, harrym i hermioną tańczącą z zabinim.
    Czekam na nowe rozdziały,
    Leszczyna <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam już kiedyś skomentować, ale jestem straszny leń i nie chciało mi się. :) Ale powiem Ci, że rozdział mi się bardzo podobał. W szczególności moment, w którym Hermiona mówi: więc dobranoc, Harry. Po prostu nic dodać, nic ująć. :) I czekam, jak się dalej akcja rozwinie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie piszesz :) Naprawdę bardzo ciekawe rozdziały
    Zapraszam tez do mnie:
    http://hogwart-naszymi-oczami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. To opowiadanie jest świetne!!!
    http://harrymione-czarodziejka-hogwartu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy