Jako mała dziewczynka marzyła o
złotowłosym księciu na białym koniu, tymczasem jej miłość okazała się trudna i
wyboista, a nie taka, jaką ją sobie wyobraziła: piękna i bez przeszkód. Uważała
siebie za normalną, całkiem zwyczajną szarą myszką, a okazało się, że jest
czarownicą, że w jej żyłach płynie magiczna krew. W Hogwarcie była praktycznie
nikim, ludzie znali ją jako „przyjaciółkę Wybrańca”. Nie miała imienia.
Uczniowie znali ja tylko dlatego, że jakimś cudem zaplątała się w przyjaźń z
nim.
Nie możesz ratować innych,
dopóki nie uratujesz siebie
Nie próbowała siebie ratować.
Przez te wszystkie lata, od zakończenia szkoły, nie uczyniła absolutnie nic, by
zacząć jeszcze raz, od nowa. Bo po co? Skoro ma dobrą pracę, ładne mieszkanie,
żyje sobie jak chce, po co cokolwiek zmieniać? W pierwszej sekundzie, po
zadaniu sobie tych pytań, nie znała na nie odpowiedzi, lecz chwilę potem
zaczęły napływać niczym lawina śniegu.
Mogę poczuć bicie Twojego serca, choć nie ma Cię przy mnie
Nie miała mężczyzny u swojego
boku. Nie miała drugiej połówki na wyciągnięcie ręki. Już nie… A tak bardzo
chciałaby poczuć, jak szorstka, męska dłoń gładzi czule jej policzek. Jak jej
palce splatają się z palcami tego jedynego. Jak smakuje muśnięcie jego ust. Jak
dreszcz przechodzi jej ciało, kiedy on ją obejmuję. Ale nie poczuje tego. Już
nie…
Po prostu: wróć…
Nigdy o nim nie zapomniała.
Nigdy. Nie chciała zapominać, ale chciała pamiętać. Dni, kiedy byli razem,
kilka godzin, kiedy byli szczęśliwi wspominała ze słodyczą. Zatracała się we
wspomnieniach i kurczowo się ich trzymała, choć nic jej nie dawały. Samą
przyjemność pamiętania i ból…
Zrobiłam wszystko, co mogłam, by nas uratować…
Aż do dzisiaj. Dokładnie sześć
lat, od kiedy widziała go po raz ostatni. Spotkała go w Londynie. Nie widział jej,
ale ona widziała jego. Nie mogła oderwać oczu. Wspomnienia wróciły ze zdwojoną
siłą. Z trudem powstrzymała łzy, patrząc na tą znajomą sylwetkę.
Ale nas już nie ma…
Może kiedyś będzie na tyle
odważna, by się z nim spotkać. Może kiedyś zbierze siły na tyle, by spojrzeć mu
w oczy i powiedzieć, że jest szczęśliwa. Może… Część niego ma zawsze przy
sobie. Ale on o tym nie wie. I nigdy się nie dowie. Już ona się o to postara…
Owoc ich miłości pozostanie jej tajemnicą…
Kocham Cię…
~*~
Dzisiaj
mija dokładnie rok, odkąd założyłam tego bloga. Reaktywowałam go wiele
razy w ciągu tych dwunastu miesięcy, jednak nic z tego nie wyszło.
Wracam z podobnym pomysłem, rozszerzoną fabułą, nowymi bohaterami i
większą zaciętością, niż przed rokiem. Chcę skończyć to opowiadanie,
choćby się waliło i paliło.
Pozdrawiam i całuję,
Nie powiem. Podoba mi się. ; )
OdpowiedzUsuńI szykuje się nie na Dramione, którego kompletnie nie trawie, więc to duży plus dla Ciebie. ; )